+20 do samodzielności - czyli Helioslove i Warszawa

Ten post miał wyglądać trochę inaczej ale wyszło jak zawsze. Dzisiaj będzie sporo zdjęć :)
Po pierwsze zaczynając od początku, jakoś nie czuje się pewnie gdy ktoś robi mi zdjęcia. Najczęściej zdjęcia na których można zobaczyć mnie samą są zrobione od początku do końca przeze mnie. Mimo tego że nie lubię siebie na zdjęciach, czasami po głowie krząta się pomysł żeby coś stworzyć - w 90% przypadkach zdjęcia nie wychodzą więc robię proste autoportrety z których 3/4 jest nieostre. Później muszą odleżeć kilka dni w folderze aż przekonam się do nich i coś z nimi zrobię. Tak było i tym razem.
W związku z tym że są wakacje chciałam coś zrobić, ciepło, za dużo czasu, w przerwie od przerabiania chrztów statyw w rękę i na koniec podwórka tam gdzie powstało dwa lata temu to zdjęcie.
Skoro autoportrety to może trochę prywaty. Chciałam napisać post o tym jak żyje się w Warszawie, nie za bardzo potrafię ubrać tego w słowa więc może parę przemyśleń (może nie zanudzicie się na śmierć :))
Bałam się iść do Warszawy ale za wszelką cenę nie chciałam zostać w Kosowie. Bałam się mojej nowej klasy i samodzielności. Początkowo byłam nastawiona na coś innego ale wylądowałam na Spokojnej czego nie żałuję, lepiej być chyba nie mogło. Z mieszkaniem też nie było łatwo ale jednak znalazła się Ola która była w podobnej sytuacji - od września mieszkamy razem i podziwiam ją za to że wytrzymuje <hehehe ]:->>.
Na pewno mieszkanie razem wyszło też na pomaganie sobie nawzajem - zrobienie rano herbaty, zrobienie zakupów czy podzielenie się albo wspólne gotowanie obiadu. Ale też fajne jest to że mam komu się wyżalić, wypłakać a w zimę wypić kakao (kurcze litrami :)).
Wafel i Ola :)
Początki były ciężkie - przyzwyczajona do mojej ukochanej, najlepszej mamy (kto zna ten wie :)). Ciężko było się oderwać, nie było już śniadań i obiadów po powrocie ze szkoły. Nie było upranych rzeczy i wszystkiego pod nosem ale to dobrze. Dzięki temu zaczęłam doceniać jak wiele robi dla mnie mama i ile to wymaga wysiłku. Wydaje mi się nawet że nabrałam do niej jeszcze większego szacunku i podziwu. Jeśli zaczniecie mieszkać sami i będziecie mieli pewną kwotę pieniędzy na przeżycie, nauczycie się je dobrze zagospodarować.

Ten rok szkolny minął mi najszybciej z tych które już przeżyłam. Na pewno był intensywny, dużo się nauczyłam, poznałam wielu wspaniałych ludzi, nauczyłam się tęsknić i doceniać wiele rzeczy. Cieszę się że mogę i dalej będę mieszkać z Olą, a do naszego mieszkania dołączyła Dominika bo mieszka nam się najlepiej :) Zostało mi jeszcze 3 lata szkoły ale raczej nie przyzwyczaję się do tego że skoro przyjechałam do domu trzeba będzie wracać po weekendzie bo to i tęsknota za domem to 2 najtrudniejsze rzeczy :) Jeśli macie możliwości i chcecie iść do szkoły do większego miasta to spokojnie dacie sobie rade, grunt to odpowiednie nastawienie :)
Mam nadzieję że za bardzo nie zanudziłam tym postem, teraz trochę zdjęć :)







Dajcie znać w komentarzu o czym chcielibyście przeczytać w następnym poście :) może jakiś tutorial? :)
Do następnego!

Komentarze

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

18-naste urodziny Karoliny!

przyszłość i fotografia - czyli "Dlaczego FotoSpokojna?"

ludzie którzy mają talent - czyli osoby którymi się inspiruje